Przeskocz do treści

Zmiana ról

27/08/2011
tags: ,

Ostatni czas to okres podwyższonej temperatury w naszym domu. Jak to powiedziała Pani Mego Serca: – Dawno nie miałam zawiązanego takiego węzła w środku. Teraz rozumiem o czym zwykle mówisz, jak masz sesje. – Bo ty żyjesz sobie całkiem komfortowo, to ja sobie zawiązuje te węzły na własne życzenie – odpowiadam. – Jasne, i dlatego wiesz,  gdzie mnie kopnąć, jak będę chciała jeszcze raz w coś takiego wdepnąć.
Otóż Pani Mego Serca zapragnęła szczerą chęcią zaangażować się w organizację wizyty pewnej amerykańskiej profesor w naszym kraju, a konkretnie za jej część związaną z wykładami w naszym zacnym mieście. Profesor jest wielce poważana w swojej branży, wizyta ogromna bo wielomiastowa, pracy moc. A jeszcze więcej niż pracy – emocji. Wiadomo, nikt takimi rzeczami się nie bawi na co dzień, więc nie ma też doświadczeń, jak to się je. Co dzień po pracy Pani Mego Serca, która generalnie komputerowa nie jest, siadała grzecznie przed szklane okienko i stukała dziesiątki maili, mieliła dane, listy, tłumaczenia, zestawienia, zapewnienia i nie wiem co jeszcze do zrobienia. Wycięta z rzeczywistości, wzdychała co raz, raportując: już panuję nad sytuacją lub znowu się zestresowałam. Póki mogłem, to wspierałem, choć drobiazgowość wszelkich ustaleń, nabrała takiego tempa, że po urlopie już nie nadążałem.
Oto jest zamiana ról. Ja robię dżemy z mirabelek ( dawno tego w domu naszym nie było), a Pani Mego Serca – działa. Zwykle ja jestem więcej na zewnątrz, teraz odwrotnie. Nie żeby mi się nie podobało, choć ilość emocji jest ciężkostrawna. Smaczku dodaje fakt, że we wtorek wizytę profesor zakończy kolacja pożegnalna w naszym domu dla całej ekipy. Przygotuje ją nikt inny, tylko nasza najstarsza latorośl, co powoduje dodatkowe drgania i palpitacje, tym razem w innych rejestrach. – Bo co lubi profesor? kuchnia regionalna czy fusion? A może jest wegetarianką? A czy to w ogóle ma sens?  Nasza latorośl nie lubi tłumić nieprzyjemnych uczuć, więc co i raz wylewa je na nas. Wiekopomna to będzie wizyta.

No comments yet

Dodaj komentarz