Przeskocz do treści

Neofita i punkt Archimedesa

27/09/2011

Po lekturze ostatniego posta Pani Mego Serca podsumowała mnie krótko:
– Piszesz o tej regularności tyle, że robisz się już wyłącznie techniczny i zachowujesz jak neofita.

– Piszę o swoim podstawowym doświadczeniu, o  punkcie Archimedesa, który znalazłem, a którego nie miałem wcześniej i wszystkie nasze rozmowy się rozłaziły.
– Ale punkt jest gdzie indziej.
– Niby gdzie on jest?
– Jest tam, gdzie zacząłeś zauważać to, co jest blisko zamiast  patrzeć w dal. Zacząłeś zauważać mnie, dzieci zamiast ciągle patrzeć w niedosiężne cele poza nami: pracę, studia, nawet Spotkania Małżeńskie wydawały mi się czymś takim w pewnym momencie. Nie chodzi tylko o to, żeby siadać często, tylko żeby widzieć siebie wzajemnie.
– A niby jak to się zmieniło?
– Nie wiem, ale jeszcze przed rozmowami we dwoje.
– I co się stało?
– Zacząłeś przyjmować moje uczucia, nie bronić się, nie zaprzeczać. Przecież normalny chłop nie wysiedzi i nie wysłucha kobiety do końca.
– A widzisz jaki jestem wspaniały.
– No żebyś jeszcze coś z tym robił, co wysłuchasz.
– A nie robię?
– Chcesz grać w  wyliczanki?
– Niekoniecznie, ale ja naprawdę uważam,  że jak się siada regularnie, to jest inaczej.
– Jest, ale myślę, że dla wielu poziom tych rozmów, zwłaszcza w pierwszym okresie może być  tak niesatysfakcjonujący, że porzucają to, bo nie działa, jak wszystko inne, czego próbowali.
– Bo nie mają uporządkowanych swoich spraw wewnętrznych?
– Chyba nie mają.
– Ale to właśnie w rozmowach mogą się do nich zbliżyć, coś zobaczyć, zmierzyć się ze sobą.
– Pod warunkiem,  że nie są zbyt głęboko poranieni. Po drugie jeśli sami oraz ich współmałżonkowie wytrzymają napór dawnych emocji, które się w rozmowach pojawiają. Są one często dla nich niezrozumiałe i wielkie jak tsunami.
– To co robić?
– Nie ma rady, każdy ma swoją drogę.
– Ale my mamy rozmowy.
– Mamy, mamy.

One Comment leave one →
  1. 07/10/2011 10:52 am

    Dobrze mi się czyta te Wasze dialogi 🙂

Dodaj komentarz